niedziela, 20 stycznia 2013

Nowy Nabytek Warsaw Eagles?

Nowy nabytek Warsaw Eagles?


Na oficjalną informację musimy jeszcze trochę poczekać, lecz wszystko wskazuje na to, że poznaliśmy imię następcy Ty'a Landruma.


Wiedząc, że Ty Landrum po 3 lat gry w Eagles do klubu już nie powróci, jednym z priorytetów drużyny było znalezienie nowego, zagranicznego wide receivera. 24-letni Clarence Anderson, absolwent Ottawa University, jest bliski przejścia do stołecznego klubu. Zawodnik, który w ostatnim swoim sezonie na tej uczelni, ustanowił 10 rekordów drużyny, we wrześniu zagrał w Euro-American Challenge. Grając na pozycji Wide Receiver i Cornerback Clarence zgarnął nagrodę MVP spotkania. W ostatnim sezonie Clarence złapał 94 piłki i zdobył 1477 jardów i 15 przyłożeń. Największą wadą zawodnika jest jego niski wzrost. Mierzący 175 centymetrów gracz posiada jednak wyjątkową prędkość. W czasie swojego „Pro Day” na stadionie Kansas State University Clarence przebiegł 40 jardów w 4,45 sekund. Patrząc na rezultaty z ubiegłorocznego NFL Combine, Anderson osiągnął ten sam wynik co Kendall Wright z Baylor University. Jeżeli klub zdecyduje się zatrudnić tego zawodnika, stanie się on koszmarem dla zawodników trzeciej linii obrony.

Manager Warsaw Eagles, Jacek Śledziński, przyznał, że Clarence znajduje się w kręgu zainteresowań klubu. Ostateczne decyzje zostaną podjęte do końca miesiąca, a oficjalne informacje na temat nowych zawodników ukażą się na początku lutego. Udało nam się dowiedzieć, że klub jest także zainteresowany tymi zawodnikami:
-Shane Gimzo, Rozgrywający/Wide Receiver z Ottawa University.
-Caleb Singleton, Safety z Western Oregon Univeristy.
-Marc-Avery Airhart, Linebacker z Eastern Oregon University.


Korzystając z metody magazynu "Extra Point":


Dziesiąty Jard

sobota, 29 grudnia 2012

Newsy 29.12.12r.


Michael Vick nie przedłuży kontraktu

Philadelphia Inquirer doniósł o planach przenosin rozgrywającego po tym sezonie. W negocjacjach, Vick oczekiwał, że zarobi 15.5 miliona dolarów w następnym sezonie, ale wysoce nieprawdopodobnym jest, że Eagles tyle mu zapłacą, jeśli w ogóle będą chcieli go zatrzymać w zespole. Sam zawodnik nie chciał publicznie komentować możliwości renegocjacji kontraktu, co nie jest niespodzianką. Były gracz uczelni Virginia Tech będzie musiał się przygotować na sporą obniżkę płacy w 2013, ale odejście jako wolny agent powinno tylko pomóc mu w osiągnięciu wyższych zarobków, niż te które otrzymałby przechodząc prosto z Philadelphii. Wg aktualnego kontraktu klub musi zapłacić zawodnikowi jeszcze 3 miliony dolarów, więc nie będą długo zwlekali z decyzją w jego sprawie, chyba, że zapłacą mu te pieniądze i wykorzystają go w wymianie.

Eric Dickerson chce zatrzymać swój rekord

Były biegacz NFL otwarcie oświadczył, że jego rekord został pobity przez Adriana Petersona. To dość niecodzienne oświadczenie, ponieważ większość sportowców publicznie mówi, że nie ma nic przeciwko, a w środku aż się w nich gotuje, by tak się nie stało. Członek galerii sław dodał też, że jeśli już ktoś ma przełamać ten rekord, to ma to być właśnie Peterson, ponieważ na to zasługuje. To co powiedział poparł tym, że każdy kto pobił jakąś barierę w sporcie, chciałby zachować to wyróżnienie do śmierci.

Justin Smith wraca do Niners

Defensive end dołączy do drużyny jeszcze zanim zacznie się faza playoff i zagra w jej pierwszym meczu nawet jeśli oznacza to ryzyko zerwania ścięgna. Zawodnik pokazał swój nieco lekceważący stosunek do kontuzji, mówiąc, że w końcu i tak będzie musiał przejść operację. Nieobecność weterana zbiegła się z totalną masakrą na obronie 49ers w ostatnich dwóch meczach. Podczas 6 kwart gdy Smitha nie było na boisku, formacja defensywa kalifornijskiej drużyny pozwoliła przeciwnikom na zdobycie 753 jardów, 66 punktów, 48 pierwszych prób. W zeszłym tygodniu upokorzyli ją Seattle Seahawks, wygrywając mecz przewag 29 punktów. Czy brak jednego człowieka z jedenastu może powodować takie straty? Najwyraźniej tak.

sobota, 8 grudnia 2012

Draft 2012 najlepszym pod względem rozgrywających?

Trudno zaprzeczyć twierdzeniu, że pozycja rozgrywającego jest najważniejszą w futbolu amerykańskim. Gracz na tej pozycji musi wykazywać się nie tylko umiejętnym rzucaniem futbolówki – wymaga się też od niego by był liderem i pewnego rodzaju sercem zespołu. Dobry klubów, dobry quarterback jest podstawą do skompletowania ofensywnej jedenastki, dlatego, że nie ma znaczenia jak dobrzy będą skrzydłowi czy nawet biegacz, jeśli rozgrywający popełniając błędy będzie obracał ich wysiłki w bezcelowe. 

Już tegoroczny draft wróżył, że liga wzbogaci się na tej pozycji, ponieważ z pierwszymi dwoma numerami mieli zostać wybrani właśnie rozgrywający. Te oczekiwania zostały spełnione z nawiązką, a jako pierwszy Andrew Luck, a jako drugi Robert Griffin III czy jak kto woli ‘RG3’ (w pierwszej rundzie zostali wybrani także Ryan Tannehill i Brandon Weeden). W meczach przedsezonowych niespodziewanie wyróżnił się także Russell Wilson, który został wybrany w 3 rundzie z numerem 75. 


Ten pierwszy miał być następcą niemal już legendy Indianapolis Colts – Peytona Manninga, jednak mimo pozyskania młodego zawodnika, drużyna z Indiany była bardzo nisko oceniana, a często ostatnia w przedsezonowych rankingach. Jego pozycja w drafcie nigdy nie została zachwiana, nawet mimo rewelacyjnego sezonu Griffina. Nowa nadzieja ‘Źrebaków’ została nazwana przez Tony Pauline „najlepszym rozgrywającym od czasów Peytona Manninga”, a Mel Kiper Jr. z ESPNu posunął się dalej i w swojej wypowiedzi przedłużył wspomniany okres do czasu kiedy do NFL miał przybyć John Elway.

Dla drugiego z nich, drużyna Washington Redskins oddała aż cztery wybory (przez okres 4 lat), wspinając się dzięki temu na drugie miejsce w drafcie. RG3 jest znaną twarzą w Stanach i ma podpisane kontrakty reklamowe m. in. z takimi koncernami jak Adidas, Gatorade czy Nissan. Krytycy podejrzewali, że taka popularność przeszkodzi mu w skupieniu się na grze i rozpowszechnione stało się stwierdzenie, że „zarobił więcej niż jakikolwiek inny debiutant w historii przed rzuceniem podania w oficjalnym meczu”. 

Russell Wilson to gracz, który przez całą swoją karierę był niedoceniany przez swój niski wzrost (180 cm), kiedyś powiedziano o nim, że gdyby mierzył 20 centymetrów więcej, to prawdopodobnie wybrano by go w na początku pierwszej rundy.


Wszyscy trzej są niekwestionowanymi liderami swoich zespołów, co oczywiście przywodzi na myśl porównanie do draftu, który miał miejsce 10 lat temu w 1983 roku, kiedy to zostały wybrane takie gwiazdy jak właśnie John Elway, Jim Kelly, Dan Marino czy chociażby Tony Eason. Z kolejną porcją znakomitych quarterbacków mieliśmy do czynienia również w 2004 roku, a w lidze pojawili się wtedy Eli Manning, Ben Roethlisberger oraz Philip Rivers. Ale nawet w obliczu takich nazwisk, tegoroczna klasa ma szansę stać się najlepszą w historii.

Andrew Luck dokonuje w tym sezonie takich rzeczy, że nawet najstarsi fani futbolu przecierają oczy, przez cały zeszły sezon jego zespół wygrał dwa spotkania, po czym sprzedał najlepszego zawodnika i zatrudnił Lucka. Na cztery mecze przed końcem ‘regular season’, mistrzowie Super Bowl z 2006 roku mają aż 8 zwycięstw! Należy wziąć pod uwagę, że Luck dołączył do drużyny dopiero pod koniec czerwca, dlatego że uroczystość ukończenia studiów w Staford odbywała się wyjątkowo późno. 

Stołeczni ‘Czerwonoskórzy’, tak samo, nie mają na co narzekać, gdyby dzisiaj ktoś zapytał zarządców klubu czy dzisiaj oddali by te wybory w drafcie, by uzyskać upragnionego zawodnika, to odpowiedź padłaby bez zastanowienia. Dodatkowo, napawa optymizmem to, że RG3 jest mądrym zawodnikiem i zapewne najlepsze występy ma jeszcze przed sobą. W tym sezonie stanie jeszcze naprzeciw Ravens, Browns, Eagles i Cowboys, a to oznacza, że będzie miał jeszcze szansę na pokazanie na co go stać. 


Dwunasty wybór trzeciej rundy doprowadził zespół z CenturyLink Field do bilansu 7-5, dzięki czemu są jeszcze w grze o playoffy na zasadzie ‘dzikiej karty’. Ostatnio zrobił na złość krytykom twierdzącym, że nie potrafi wygrywać na wyjeździe, wygraną przeciwko Bears w Chicago. Co więcej, dzięki jego podaniom zamienionym na przyłożenia, Jastrzębie już trzykrotnie wygrywały swoje mecze w ostatnich dwóch minutach regulaminowego czasu gry lub w dogrywce. Widać, że ma w sobie gen zwycięzcy. 

Pozostali dwaj rozgrywający z pierwszej rundy radzą sobie przyzwoicie – Tannehill pobił rekord Dana Marino w jardach zdobytych podaniami przez debiutanta w jednym sezonie (rekord klubowy) i rzuca ze skutecznością 57.9% , Weeden ma najwięcej zwycięstw w sezonie jako debiutant Browns (5). Ponadto, jeśli wziąć pod uwagę same statystyki, 29-letni debiutant niewiele różni się od Andrew Lucka, do tej pory zanotował on 13 podań przyłożeniowych i 15 przechwytów, a Luck odpowiednio 17. 

Wszyscy wyżej wymienieni, bez odstępstw poprawiają sytuację swoich zespołów, tak samo jak każdy zagrał od początku w każdym z meczów sezonu zasadniczego. Ani rozgrywający, którzy przybędą do ligi za rok, ani ci, którzy znajdą się w niej za dwa lata, nie prognozują na przyszłość aż tak dobrze. Tak więc polecam oglądać ich tak dużo jak się tylko da, ponieważ wkrótce może nam to uniemożliwić początek playoffów. Ponadto możemy być świadkami rodzenia się nowej ery w dziejach NFL, w której na pewno nie raz zobaczymy wcześniej wspomniane nazwiska nie tylko podczas bicia rekordów, ale i do wspięcia się po największe futbolowe trofeum – Super Bowl.

wtorek, 16 października 2012

Podsumowanie Week 6


Szósty tydzień w NFL przyniósł wiele niespodzianek, dwie największe z nich sprawili Seahawks pokonując faworyzowanych Patriots oraz Giants wysoko pokonując 49ers, mimo, że mecz miał być wymagający dla obu stron. Green Bay Packers przerwali swoją złą passę w meczu z Texans (mecz odbył się w Houston), którzy do tej pory mieli bilans 5-0.

Green Bay Packers 42:24 Houston Texans

Aaron Rodgers był wprost nie do zatrzymania. Ustanowił on swój życiowy rekord sześcu przyłożeń. Obrona Teksańczyków, osłabiona brakiem Briana Cushinga zaprezentowała się naprawdę mizernia. Skrzydłowy Packers, Jordy Nelson pokazał powrót do formy z zeszłego sezonu zdobywając trzy przyłożenia. Dwa przewinienia po stronie Texans w decydującej akcji przechyliły szalę zwycięstwa na stronę ekipy z Wisconsin. Pierwszym przewinieniem był atak na kopacza, a drugim uderzenie zawodnika przeciwników po powaleniu go na ziemię.

Baltimore Ravens 31:29 Dallas Cowboys

Tony Romo chciał wynagrodzić kibicom Kowbojów za słabą grę w poprzednich meczach, ale jak na złość, teraz to jego koledzy z drużyny zawodzili. Obrona Ravens grała słabo przeciwko akcjom biegowym, jednak mimo to DeMarco Murray oraz Felix Jones nie raz zostali solidnie poturbowani – Murray opuścił boisko z kontuzją kostki. Obrona Cowboys nie popełniała większych błędów i w sumie można by zaliczyć jej występ na plus, gdyby nie pozwoliła na duże zdobycze jardowe w najgorszym z możliwych momentów.

Atlanta Falcons 23:20 Oakland Riders

Kandydatura Matta Ryana do tytułu MVP NFL przyjęła mocny cios w postaci trzech przechwytów. Jednakże, największym pechowcem tego dnia okazał się Carson Palmer, który mimo dobrego występu (353 jardy na 33 podania) miał stratę w ostatniej kwarcie. Doprowadziło to do wygranej Sokołów. Darren McFadden doznał kontuzji i musiał opuścić plac gry choć i tak ten występ nie przełamał jego złej passy.

Detroit Lions 26:23 Philadelphia Eagles

Matthew Stafford i Calvin Johnson uratowali Lwom z Detroit sezon przez to zwycięstwo w dogrywce. Zdobyli aż 20 punktów w 15 minut. Do rozpoczęcia czwartej kwarty Calvin Johnson miał na swoim koncie tylko jeden catch, a dla rozgrywającego był to najgorszy mecz w sezonie. Z rozpoczęciem ostatniej części spotkania doznali jakby przebłysku i odwrócili losy meczy. Statystyki Stafforda to: 311 jardów i dwa przyłożenia. A co do Eagles, to w pełni sobie zasłużyli na bilans 3-3. Mimo, że Mike Vick gra solidnie to ich liniowi ofensywni są niszczeni przez rywali. Co jeszcze warto wspomnieć na koniec, gracze z Michigan popełnili aż 16 przewinień.

New York Giants 26:3 San Francisco 49ers

49ers wyglądali w tej kolejce jak zupełnie inny i o wiele gorszy zespół. Giants wykazali niedociągnięcia w ich grze i niejako nakreślili plan pokonania Kalifornijczyków kolejnym zespołom. Zespół Jima Harbaugha zdobył po akcjach biegowych jedynie 80 jardów. Co więcej, Alex Smith zaliczył 3 straty i podejmował na boisku złe decyzje. Za to Eli Manning właściwie w każdej akcji potrafił znaleźć swoich skrzydłowych, konsekwentnie zdobywając pierwsze próby. W końcu dostaliśmy jakieś znaki życia od Randy’ego Mossa, nawet chociaż swoje 75 jardów zdobył po tym jak mecz był rozstrzygnięty.

Seattle Seahawks 24:23 New England Patriots

Tomowi Brady’emu zabrakło pięciu jardów by osiągną wynik czterystu podaniami, pomimo tego, że grał przeciwko jednym z najlepszych obrońców w lidze. Za to rozgrywający-debiutant Russell Wilson zagrał swój najlepszy mecz w karierze z rzędu. Po serii nieudanych meczów, w niedzielę najlepiej grał w pierwszej i ostatniej części spotkania. Jednym z jego podań był perfekcyjnie rzucony ‘game-winner’ do Sidney’a Rice’a. Nie wszystkie drużyny z bilansem 3-3 są równe, gdyby zsumować margines punktów o które Pats byli gorsi od swoich rywali 
otrzymalibyśmy równo 4. Według mnie i tak grają lepiej niż przed rokiem.

Denver Broncos 24:35 San Diego Chargers

W samej drugiej połowie Peyton Manning rzucił w drugiej połowie trzy przyłożenia. O czymś zapomniałem? A tak, do długiej przerwy Broncos przegrywali 24:0, ale w drugiej połowie zmobilizowali się i zdobyli aż 35 punktów. Jeśli mówimy o quarterbackach to cztery z podań Philipa Riversa zostały przechwycone, jego odpowiednika po stronie Broncos tylko jedno. Broncos tak jak np. Patroits czy Eagles mają teraz bilans 3-3.
Pittsburgh Steelers 23:26 Tennessee Titans
Można powiedzieć, że Tytani z Nashville wygrali rzutem na taśmę, bo tak określę 40-jardowy field goal w ostatnich sekundach meczu. Jednak zwycięstwo to zawsze zwycięstwo, zwłaszcza, że na koniec sezonu nikt nie będzie pamiętał stylu w jakim zostało odniesione. To trzecia przegrana z rzędu na wyjeździe dla Steelers, pozytywem dla nich może być to, że ich QB – Ben Roethlisberger pobił rekord klubu w zdobytych podaniami jardach.

Pozostałe ważne informacje:

*RG3 zdobył touchdown po przebiegnięciu 76 jardów.
*Adrian Peterson zdobył  79 jardów na 17 dostanych piłek, mimo, że podczas meczu lekko utykał
*Shonn Green w meczu przeciwko Colts zdobył najwięcej jardów  w tym sezonie.
*Dzięki współpracy Brandona Weedena i Josha Gordona, w po jednym z podań zostało zdobyte 71 jardów i przyłożenie.
*Chiefs nadal nie znaleźli rozgrywającego, w tym tygodniu Matta Cassela zastąpił Brady Quinn, ale nie zrobiło to żadnej różnicy w spotkaniu z Buccaneers

niedziela, 14 października 2012

Najlepsze drużyny uczelnianej soboty

W siódmej kolejce meczów, jako indywiduwalność, największe wrażenie na krytykach zrobił QB, Seth Doege. Jest też kilka zespołów, które przyprawiły nas o niepowtarzalne emocje kibiców futbolu akademickiego.

Sobotnie mecze ustabilizowały status kilku zespołów, choć wiadomo, że nie wszystkim na lepsze. Znając terminarz, z każdym kolejnym spotkaniem będziemy świadkami pojedynków o większej wadze. Oczywiście dodaje to mnóstwo emocji do rywalizacji drużyn uniwersyteckich. Każda seria spotkań obfituje w ciekawe mecze i siódma z nich nie okazała się gorsza. Rzućmy więc okiem na najlepsze zespoły sobotniego wieczoru. 

Texas Tech Red Raiders

Drużyna z Teksasu sprawiła niemałe problemy, znacznie wyżej notowanej drużynie (West Virginia zajmuje 5 miejsce w rankingu NCAA). Na koniec meczu na tablicy widniał wynik 48-14.

Dużą zasługę za zwycięstwo można przypisać obrońcom Red Raiders, nie pozwolili oni Geno Smithowi (QB West Virginii) na rozwinięcie skrzydeł oraz jednocześnie wykorzystali słabą defensywę swoich oponentów.

Wspomniany wcześniej rozgrywający, Seth Doege zagrał jakby był jednym z faworytów do zdobycia Heisman Trophy. Po jego podaniach zdobyto niemal pięćset jardów oraz sześć przyłożeń przeciwko bardzo słabej (szczególnie z tyłu) obrony West Virginii.

Gra przeciwko tak dysponowanemu zespołowi z Lubbock to niełatwa sprawa, a gracze ze wschodniej części USA nie radzili sobie od samego początku. Zespół Dany Holgorsena tak na prawdę ani na chwilę nie potrafił złapać kontaktu z przeciwnikami. Przyczyn należy szukać przede wszystkim w bardzo często niecelnych podań Smitha.

Taki występ robi bardzo dobre wrażenie, nieważne czy jest się fanem zespołu, czy nie. The Mountaneers, jak niekiedy jest nazywana drużyna z West Virginii, byli przeceniani przed tym meczem, a futboliści z uczelni Teksas Tech wykazali ich słabości.


Oklahoma Sooners

"Strzelanina przy Czerwonej Rzece" to miano jakim określane jest to spotkanie, ze względu na wysoki wynik. Tym razem obdarowała ona chojnie kibiców futbolu w Oklagomie - tamtejsza drużyna wygrała we wczorajszym meczy z faworyzowanymi przez Texas Longhorns 63:21.


Czynnikiem, który przeciągnął zwycięstwo na ich stronę była nieporadność Teksasu po obu stronach piłki. Dobrze obrazuje to akcja Damiena Willsona - i tu uwaga - przebiegł on z piłką 85 jardów z akcji biegowej i zdobył touchdown.

Rozgrywający, Landry Jones ma teraz najwięcej zwycięstw w drużynie Sooners w historii organizacji. W tym meczu podaniami zdobył 321 jardów i 2 przyłożenia.

Obrona Longhorns nie wiedziała jak zareagować, gdy gracze Boba Stoopsa podkręcali tempo gry, tak samo zresztą działała obrona Oklahomczyków na atak przegranych. Nie mówiąc już o tym, jak nietrafionym pomysłem było to, by Mack Brown prowadził tą drużynę. Zespół ze "stanu czerwonych ludzi" (to oznaczała nazwa Oklahoma w języku tamtejszych Indian) potwierdził swoje miejsce w rankingu detronizując odwiecznych rywali.


Notre Dame Fighting Irish

Obrona Irlandczyków prowadzona przez linebackera Mantiego Te'o, potwierdziła, że nadal jest jedną z najlepszych formacji obronnych w kraju. Gra ona bardzo twardo i cały czas wywiera presję na rozgrywającego.

Rozgrywający Notre Dame, Everett Goldson miał problemy z konsekwencją w grze przed tym jak zszedł z boiska w w czwartej kwarcie. Jednakże atak Irish udowodnił, że jest w stanie zdobywać jardy, kiedy jest to na prawdę potrzebne. Mając taką defensywę, bezbłędna ofensywa nie jest całkowicie niezbędna.

Zawodnicy Braina Kelly'ego może i nie są zespołem zmierzającym po tytuł BCS, ale cały czas walczą na boisku i miło się ogląda ich mecze, tak było również w przypadku pojedynku ze Stanford. Nawet jeśli ich atakowi jeszcze trochę brakuje do dobrej gry, to nie można im odmówić wspaniałej defensywy.

źródło: bleacherreport.com